Jak się do tego zabrać? Namówić grupę fajnych ludzi na ciekawy wypad. Zadzwonić do wypożyczalni i zamówić kajaki. Stawić się na umówioną godzinę na przystani w Sanoku gdzie sympatyczny pan Michał omówi tajniki trzymania wiosła i wsiadania do kajaka. Wspomni też o tym, że kajak bywa sterowny, jeśli dwóch pasażerów chce tego samego
A potem czeka was wodna przygoda.
My wybraliśmy opcję spływu z Sanoka do Tyrawy Solnej na trasie około 12 km. Przed spływem oczywiście pasowanie wiosłem oraz instrukcja ratownika i przewodnika. W każdym kajaku dwie osoby, dwa wiosła i trochę jedzenia. Dwie – trzy godzinki wiosłowania z licznymi postojami na podziwiane widoków i nadrabianie kalorii oraz podziwianie umiejętności zdobytych przez innych wiosłujących ;). To już kolejna taka wyprawa, bo połknęliśmy bakcyla i wciąż nas ciągnie nad San. Nie było łatwo, pogoda płatała nam figle, ale najwytrwalsi nie poddali się i mogli znów podziwiać fantastyczne niebieskie ważki, żurawie czy kaczki z młodymi, które za każdym razem towarzyszą naszym wyprawom. Tym razem mieliśmy także okazję podziwiać zaskrońca przemierzającego San wpław. Ci początkujący - opanowali sztukę trzymania wioseł; ci zaawansowani - doskonalili umiejętności. Słowem – pod koniec spływu wszyscy płynęli tam, gdzie zamierzali.
Wyprawę zakończyliśmy zachwyceni promieniami słońca, które sprawiły, że do kibicowania naszym piłkarzom nie musimy szukać dodatkowych strojów  Polska biało-czerwoni.

Do zobaczenia na szlakach
szkolne kółko turystyczne

• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
•  

• poprz.
• nast.